Urodziny

Właśnie minęły kolejne urodziny. I znów nie mam nic mądrego do powiedzenia. Liczba na liczniku coraz słuszniejsza i coraz bardziej mnie przestrasza. Właściwie nie sama liczba, ile rozdźwięk między tym, co się „powinno” a tym co robię. Niby mam to centralnie w dupie, ale czasem wyskaka jak diabeł z pudełka – czy ja nie wyglądam śmiesznie? Żałośnie jak wyliniały lowelas nie przyjmujący do wiadomości że czas jego atrakcyjności minął i…

Więcej

Przez płot

… na razie chodzę wokół obejścia. Patrzę przez płot. Oglądam ze wszystkich stron… Szukam. Jest kilka szpar, kilka miejsc przez które przemknę niezauważony. Nikt nie zdąży… Widzę, że się starałeś, jakbyś przeczuwał, że kiedys mogę przyjść. Jakbyś się chciał przygotować. Kiedyś zapytam cię, skąd mogłeś się domyślić… Na razie dziwisz się dlaczego pies szczeka, dlaczego kogut panicznie zagania kury w drugi kąt podwórza. Ale pies wychodzi na głupka, bo ja…

Więcej

Rollercoaster

To postępowanie przejęcia za długi ciągnęło się chyba już z sześćdziesiąt lat. Bo najpierw odwoływano i podważano wszystkie możliwe postawienia robiąc sobie poligon prawniczy między kłócącymi się o schedę krewnymi a bankiem. A równocześnie prowadzono śledztwo które co i rusz wysadzało z siodła sądowych harcowników. Ale wszystko wskazywało że teraz już chyba koniec. Liczba spadkobierców w naturalny sposób zredukowała się do jednego a bank chciał się już pozbyć tego wrzoda,…

Więcej

Dźwięk

Mam taką przypadłość że wszędzie słyszę muzykę. Sama się układa z otaczających mnie nieustannie dźwięków. Nie jestem jakimś wybitnym muzykiem, co pokazali mi dowodnie (i boleśnie) moi koledzy z kapeli, ale muzykę słyszę w każdym dźwięku. Problem tylko w tym, że nie potrafię tego przełożyć. Często w kilku oderwanych od siebie dźwiękach rozpoznaję znany motyw – jakiś riff gitarowy czy charakterystyczny fragment z muzyki poważnej albo operowej arii. I to…

Więcej

Powołanie

Moja matka zwariowała. Tyleż to prozaiczne co bolesne… Permanentnie tocząca się gdzieś przy granicy wojna, tląca się i przygasająca, to znów wybuchająca z dużą siłą na potrzeby wewnętrznej propagandy – z jednej strony znieczuliła na okropieństwa. Z drugiej – zabrała mi ojca. A matce z boleści i rozpaczy coś się popsuło. Nie żebym ja był bez uczuć, ale ojca bardziej pamiętałem pamięcią wtórną, wmówioną . Wgloryfikowaną mi jako najpiękniejsza legenda….

Więcej