Zawsze bardzo lubiłem mistrza Jana Brzechwę. Mama w dzieciństwie czytywała mi go tak często, że umiałem całe ustępy czy zgoła wierszyki na pamięć. I jeszcze w pięknej oprawie ilustracji pana Szancera… Owszem, było kilka, które mnie drażniły albo smuciły, ale jeden wywoływał we mnie taką mieszaninę nienazywalnych wtedy uczuć, że czujna mama chciała go wyłączyć z repertuaru. Ale nie – musiałem go doświadczać i próbować to uporządkować. Jako że zapomniałem…
Granice śmieszności
Zastanawiam się, gdzie jest granica śmieszności. Czy starsze panie idące gęsiego na czworakach w szpalerze innych, przechodząc pod cudownym obrazem, czy konwulsyjne miotanie feletronem?.. Czy wiele jeszcze innych obrzędów nie mających nic wspólnego z chrześcijaństwem a zgoła podpadających pod kult złotego cielca? Albo po prostu pogaństwo? A swoją drogą – musi mieć Jezus niezły ubaw patrząc na te hopsztosy… Mnie tam generalnie dynda i powiewa – niech się stroją w…
Zjawa
Byłem już wtedy uznanym zjawologiem i duchoznawcą. Zapraszany na kongresy różnych nawiedzeńców, przekonanych że tylko oni i może jeszcze parę osób. A 95% to oszuści… Cóż, ja też tak twierdziłem… To była daleka grecka wyspa, z dala od szlaków i na samym krańcu wód terytorialnych. Mały rybacki port, ruiny i kozy. Byłoby jak wszędzie, gdyby nie … zjawa. (Gdyby nie ona, to mnie też by tu nie było). Usłyszawszy wiele…
Radio
Dostałem na czterdzieste urodziny (tak, miałem kiedyś tyle lat) piękne, stare lampowe radio. Jeden z pierwszych powojennych produktów NRD w tej materii. O pięknej nazwie Josif Stalin. Owo radio, po bliznach było poznać, że swoje już przeszło. Miało kilka mankamentów – nie świeciło magiczne oko i ciężko było (brak wiedzy) dopasować antenę do konkretnych fal. Oczywiście była podświetlana skala z tak egzotycznymi miastami jak Buenos Aires czy Kapsztad. Ale przez…