To był mistrz.. Właściwie wszyscy inni mistrzowie byli przy nim bladzi (chyba tylko jeden się zaczerwienił). W każdej dziedzinie. To był taki mistrz, że nikt nawet nie pretendował do bycia wicemistrzem. I jako że niewiele da się zrobić z tytułem „mistrza”, by bardziej podnieść jego rangę, choćby w samej nomenklaturze (jakiś marny „arcymistrz”) – postanowiono, że należy obniżyć rangę reszty. W każdej dziedzinie. I nie było już mistrza wagi ciężkiej,…
Taki dom
BRAMA Do tej paszczy wchodzisz dobrowolnie. Najpierw z ulgą przyjmiesz chłód i półmrok bramy po rozpalonej słońcem ulicy. Później będziesz szukał odpowiednich drzwi. Otwarte są tylko te do opuszczonych mieszkań, gdzie stoi zapomniany suchy badyl kwiatka i kalendarz sprzed kilku lat. Za portretem świętego od czegoś tam – kartka z wakacji z zapomnianej krainy. W kącie guzik. I spinka do włosów… Przy zamkniętym oknie trupy much. W trakcie bezowocnych poszukiwań…
Trzy fotki z przedmieścia
CZAS I MIEJSCE W tej okolicy pora roku zawsze ta sama – zamglone słońce daje trochę światła, czasem wiatr przepchnie gryzący smród z pobliskiej hałdy w zamian nawiewając dym z fabryki. Powietrze drapie w gardło i szczypie w oczy, więc na wszystko patrzysz spod przymrużonych powiek. Z estakady rur prowadzących donikąd, co chwila wybucha chmura wgryzając się w płuca. Z niektórych kapie coś nieokreślonego, tworząc gęste kałuże. Kilka niedużych drzew…