Ekipa rządząca na masową skalę i w błyskawicznym tempie zwalnia na bruk wszystkie kabarety. I sama przejmuje ich funkcje. To zaiste spektakularny i bezprecedensowy ruch! Niespotykany w żadnym cywilizowanym kraju. Bo w takim kraju za ułamek tego, co wyprawia się tu, ministrowie podają się do dymisji albo strzelają sobie w łeb. Tutaj śmieją się ludziom w twarz…

Minister zdrowia który wyśmiewa noszenie maseczek, po dwóch tygodniach trwania ogłoszonej narodowej kwarantanny – wprowadza ich nakaz. Zamknięte są wszystkie urzędy i przybytki, ale kasyna czynne. Niedopatrzenie? Tak popularna wśród tej ekipy niekompetencja? Czy czyjś interes? Zamknięte już absolutnie wszystko, pomimo absurdalności (lasy!) ale kościół otwarty! (to akurat głębszy temat więc na tą chwilę tylko wymieniam). Rząd ogłasza wytyczne i zestaw obostrzeń których spełnienie warunkuje otwarcie hoteli i podobnych użytków. Przedsiębiorcy spełniają niełatwe wymagania, po czym rząd i tak zamyka. Wszystkie rezerwacje trzeba odwołać, przeorganizować personel etc etc. By po trzech dniach rząd się jednak rozmyślił i pozwolił na otwarcie. By po czterech dniach jednak zamknąć. Nie, nie posiadam hotelu ale rodzina mojego przyjaciela ( w sumie pięć osób) ma tam pracę. Firma właśnie bankrutuje. Bo chaos i uznaniowość w przydzielaniu tzw „osłon” czy jakiejkolwiek pomocy to kolejne bagno i duży temat. Lista jest długa i obejmuje praktycznie każdą dziedzinę życia, więc wymienianie wszystkich spraw, albo nawet tych z grubsza zajęło by sporo. To widać na każdym kroku i w każdej dziedzinie życia. Bo nawet gdy trafił się jakiś kompetentny decydent, to ginął w otoczeniu idiotów i oszustów. To tak, jakbyś chciał wprowadzić regulamin w płonącym domu wariatów. Chaos w klinicznej postaci. Tą ekipę powinno się zrzucać na tyły wroga, żeby zaczęli im organizować cokolwiek. Wygraną mamy murowaną.
Pandemia tylko bezlitośnie obnażyła wszystkie te negatywne cechy. Prócz tego jeszcze nigdy tak wyraźnie i bez żadnych osłon nie obnażyła cech naszego społeczeństwa – naiwnej i ślepej na fakty wiary o płaskości ziemi. Gotowości do skoczenia sobie do gardeł i chciejstwa. Tolerancji dla wszystkich negatywnych, piętnowanych u adwersarzy cech – może kraść, gwałcić, rozbijać i niszczyć – ważne żeby był w jakiś sposób „nasz”. Bo jedyne co skutecznie udało się sprawić, to wykopać rowy i rozwinąć zasieki. Utrwalić i wyciągnąć na wierzch podziały. Divide et impera! Ale o tym kiedy indziej.

Zastanawiałem się jak opisać ten zdumiewający chaos decyzyjny, wynikający z niekompetencji i konformizmu. Albo buty i pogardy tak dla funkcji jak i wyborców. Niszczący gospodarkę, tkankę społeczną i autorytet państwa. Jak uchwycić istotę? Jak złapać w słowo ową przewrotność, chciałoby się rzec makiaweliczną, gdyby była przemyślaną akcją, a nie wypadkową chciwości i głupoty? Jak opisać stan w którym nakazuje się coś absolutnie zakazanego, by wycofując się z uśmiechem zakłopotania powiedzieć że to tylko sugestia, która jednak ma moc wiążącą i jakkolwiek nie jest prawem, to będzie egzekwowana? Myślę, że działania obecnej ekipy można opisać jednym słowem… Znakaz.

P.S To znaczy można wieloma pojedynczymi słowami, można też konstrukcjami wielokroć złożonymi i kwiecistymi. Ale już nawet słowa są zmęczone…

 

 

 

 

 

 

Komentarze

comments