Kolejny raz trafia mi przed oczy lista. Lista zagrożeń duchowych dla katolika. Niektóre są z gruntu słuszne – stanowią niezaprzeczalne zagrożenie dla wszystkich, ale są ubrane w tak ogólnikową formę, że wygląda, jakby np. trzeba było napisać coś na literkę „z” i zamieszczono -”zabobony”… Niektóre jawią się zrozumiałe – Kościół Katolicki jako najstarsza działająca korporacja zwalcza konkurencję gdzie się tylko da. I wszelkimi środkami. Nie dziwią więc widniejący na liście scjentolodzy czy religie wschodu. Zrozumiałe też jest, że skoro ktoś ich ostentacyjnie zwalcza, to na tej liście być musi a więc znajdujemy tam termin „muzyka metalowa” a na innej, bardziej tematycznej liście – cały wachlarz zespołów tego typu. I tu też jest mnóstwo zabawy, bo znajdują się takie tuzy muzyki metalowej promującej satanizm i zwalczającej KK jak Amy Grant, Electric Light Orchestra, Enigma, Pink Floyd, Tangerine Dream czy polski as heavy metalu – Coma. Jest też Justin Bieber, ale on stanowi zagrożenie dla estetyki dla wszystkich, więc tu nie ma sporu. Tak nawiasem, chciałem znaleźć listę zalecaną przez światłych ojców kościoła, ale mimo długich poszukiwań – nie znalazłem. Wielka szkoda – na pewno artyści byliby fascynujący!

Jest punkt – sztuki walki, prócz tego z imienia wywołane karate, aikido, muaytay, taekwondo i kick boxing – w zamian, w innym miejscu oferują chrześcijańską szkołę samoobrony – Arma Dei. Jeżeli mówimy o medytacji w czasie walki czy treningu, to w porządku. Jeżeli mówimy o budowaniu duchowości w trakcie intensywnych ćwiczeń fizycznych – to rozumiem i szanuję. Ale niech nie opowiadają bzdur, że są równie skuteczne na ulicy jak Krav maga, Sistiema czy zwykły a morderczo skuteczny boks. Widziałem zamieszczane filmy. Bardzo sympatyczne chłopaki, uczciwi i życzliwi, ale prezentują poziom trenera dla początkujących. Jeżeli jakiś adept uwierzy w skuteczność tej zbieranki nieskładnych ciosów i bloków a ulica go zweryfikuje… Może utraci wiarę?..

Medycyna – pomijając wiele różnych hochsztaplerskich akcji, które również są zagrożeniem dla wszystkich, znajdujemy tam zabiegi medyczne wywodzące się z innych kultur, filozofii i religii. Kościół więc wsadza to wszystko do jednego wora i wyrzuca. Nieważne że skuteczne, nieważne że nic a nic nie indoktrynuje – kościół twardo pilnuje swego monopolu (i dodaje, by swe cierpienie zadedykować Chrystusowi). Takie ziołolecznictwo – jeżeli zioła poleca jakaś siostra albo zakonnik – to dobrze – jeżeli robi to znachorka na wsi – „… nie pozwolisz żyć czarownicy!…” jak mówi pismo. W najlepszym razie podpada pod „zabobon”. I tu kolejny raz objawia się schizofrenia i hipokryzja kościoła – przez wieki negowano i zwalczano każdą medyczną nowinę. Prześladowano lekarzy i pionierów rozwoju tej dziedziny, a dziś jako jedyną akceptowalną medycynę traktują tą wywodzącą się z naszego obszaru kulturowego. Ostatnio przeczytałem całkiem poważną dysertację, jak to uczeni dowiedli, że znak krzyża zabija zarazki i leczy całą gamę dolegliwości. Jest to możliwe jako autosugestia i samoleczenie. I nie jest to domena krzyża i wiary chrześcijańskiej – to rzecz spotykana w każdej części świata. I dziwnym jawi mi się teraz wiadomość o pobycie w szpitalu jakiegoś arcybiskupa – czyżby słabo wierzył?..

Niechże mi kto powie, gdzie diabeł czai się w rolnictwie biodynamicznym?Albo w koloroterapii – wszak kościół robi to sam od lat – wystrój i dekoracje z zastosowaniem specjalnej kolorystyki. W celu wywołania określonego nastroju – by ułatwić medytację, lub olśnić wiernych aż do zachłyśnięcia i sprowadzenia ich do roli pokornych petentów. Niczego się też KK nie nauczył przez wieki w kwestii nauki – ja już nie mówię o tytanach intelektu popychających naszą wiedzę o świecie a prześladowanych i mordowanych, ale o całych gałęziach i dziedzinach nauki na indeksie. Jak choćby astronomia i medycyna. A dziś, na liście – astrobiologia. Nie przepuścił czujny kapłan nawet szybkiemu czytaniu, tatuażom i wegetarianom! Zakazane są też żyły wodne! Myślę że jest zbyt skromny – powinien zakazać np. słoni! Albo wiatru! Zakaz dotyczy też chodzenia po ogniu, (ciekawe że po wodzie wolno…) Wychodząc naprzeciw współczesnym zagrożeniom wpisano na listę dopalacze. Ale alkohol – ten najbardziej popularny narkotyk, ten rzeczywisty sprawca nieszczęść i tragedii – nie…

Ta lista wprawia w osłupienie i zadumę. Jak bardzo KK pogardza swoimi wiernymi, jak bardzo chce ich sprowadzić tylko do roli bezmyślnych owieczek do strzyżenia. Uzurpując sobie prawo do decydowania o wszystkim i w każdej dziedzinie życia. I malując świat jako jedną wielką pułapkę czyhającą na biednego katolika.

Czyżby więc Chrystus był taki wątły, czy wiara w niego taka słaba? Że lista zagrożeń jest taka długa? Że zagrożeniem jest masaż i gimnastyka? Że szatan czai się w zabawce, bajce i głupim znaczku? Jeżeli to prawda, skoro Szatan mocniejszy, to może lepiej z nim trzymać?..

I na koniec – grzechem i zagrożeniem dla katolika jest będące tej liście – radykalne wybaczanie i pozytywne myślenie…

http://www.rcs.org.pl/pl/czytelnia/zagrozenia_duchowe/lista_zagrozen_duchowych.html

mid_15540

Komentarze

comments