OPOWIEŚĆ CZWARTA – MAŁY KSIĄŻĘ

To był Mały Książę. Pewnie jesteś ciekaw, czy to TEN Mały Książę? A skąd ja mam wiedzieć? Każdy Mały Książę jest TEN! No bo niby KTÓREN? Wyglądał normalnie – korona, długi płaszcz. Coś ze złota, coś ze srebra, jak to książę. Koń aż stanął ze zdziwienia. Nie ukrywam, że też byłem zaskoczony. Bądź co bądź jest to postać raczej charakterystyczna.
– Witaj, Mały Książę!
– A witaj, witaj – rzekł z pewnym roztargnieniem. Skąd mnie znasz? –
– A któż cię nie zna?- odparłem z emfazą.
– Daj spokój, ja wiem, że to nie moja historia, ale mam kłopot i prosiłbym cię o pomoc… –
Wyraziłem oczywiście gotowość wszelką, wobec czego Mały Książę wyraził życzenie
– Czy mógłbyś, gdy go spotkasz, pozdrowić ode mnie Nocnego Pilota? –

 

*

 

Koń był trochę smętny. Spytany o powód powiedział:
– Wiesz, ja znam historię Małego Księcia prawie na pamięć. Jeżeli mamy spotkać to wszystko co on, tylko  odwrotnie, to ja to wszystko… –
– No, no! – przerwałem mu – uważaj, bo nas tu czytają! Faktycznie był to Mały Książę Idący W Przeciwnym Kierunku, ale skąd pewność, że historia się powtórzy? Widzisz, Koniu, jestem trochę wyżej i widzę rozstaje. Wszystko przed nami!.. –

Przygotowałem monetę.

 

OPOWIEŚĆ PIĄTA – ZIMNO

Było zimno. Bardzo zimno. Fruwając zakolami padał rzadki śnieg. Takie uparte, dokuczliwe zimno. Kamienie na drodze zsiniały i pokurczyły się, dźwięcząc inną nutą pod kopytami Konia. Koń był zły. Zwiesił łeb, buchał parą z nozdrzy, łypał złym okiem dookoła… Lekki wiatr (też pewnie zmarznięty) odbierał nam resztki ciepła. Pomyślałem sobie, że dobrze, że nie wieje mocniej, bo byłoby jeszcze zimniej. Dmuchnęło mocniej. Na wszelki wypadek o jeszcze mocniejszym wietrze sobie nie pomyślałem. I tak koń łypnął na mnie z wyrzutem. Ręce miałem sine i zgrabiałe. Twarzy nie czułem. Metal zbroi szybko ochłódł i parzył mrozem prze ubranie. Mróz kłuł w odsłonięte miejsca. Wiatr dmuchał do uszu lodowatym gwizdem. Też zaczynałem być zły. Wreszcie nie wytrzymałem i podniesionym głosem rzuciłem:
– Psiakrew, bawi cię to? Jak my tu marzniemy, a ty sobie siedzisz w cieple, muzyki
słuchasz, piwko, psiakrew, popijasz i piszesz? –
– /MOGĘ NIE PISAĆ!/
– No nie, nie o to chodzi, ale mógłbyś zrobić trochę cieplej! Co, władzy ci się zachciało? Kompleksy leczysz? Wiesz, jak nam zimno? –

*

Wiatr ustał. Wyjrzało słońce…

Komentarze

comments