Felicjan był znany w całej okolicy. Potrafił naprawić każdy mechanizm. Kiedy zaszło się do jego warsztatu to, owszem, były młotki, kombinerki etc.. ale większości urządzeń ani narzędzi największy nawet spryciarz nie był w stanie przyporządkować do rzeczywistości. A już na pewno rysunków – wielowarstwowe, wielowymiarowe skomplikowane jak niewiadomoco… Rysunki techniczne opisujące maszynę do… Urządzenie które działa na… Służące w celu żeby…
Miał szacunek i poważanie. Ale też i nikt nie traktował poważnie jego potoków słów – potrafił perorować kaskadami , Niagarą słów – niby po polsku ale tak poukładanych że nikt nie wiedział… Było mi go żal. Widziałem jego minę kiedy orientował sie że nikt go nie słucha, bo nikt nie rozumie!
Kiedyś w przypływie rozpaczy tłumaczył mi, że tak naprawdę jesteśmy nieprawdziwi a on musi to wszystko ogarniać, pilnować i … nakręcać! Że jak nie nakręci, to świat się będzie zacinał jak zdychająca pozytywka, by w coraz wolniejszych podrygach zamrzeć czekając na nakręcenie… Pokazał mi kluczyk jak do staromodnego stojącego zegara. Nawet pokazał sam „magiczny” moment… Oczywiście, przez szacunek, udawaliśmy że traktujemy jego słowa poważnie. Był pożyteczny i uczynny. Był swój. A że miał trochę nie po kolei?…

Stałem na przystanku już chyba godzinę. Facet przede mną maniakalnie sprawdzał czas i przykładał zegarek do ucha. Kobieta obok ciągle wycierała nos malcowi – był już purpurowy. Koleś z tyłu chyba setny raz wyciągał plik banknotów i liczył skrupulatnie. Gawron dłubał dziobem w tej samej kostce już chyba od godziny… sygnalizacja świetlna mrugała w chorym, pokręconym rytmie a te same samochody ruszały z rykiem, by za chwilę cofnąć do punktu startu i zacząć od nowa. Złapałem się na tym że przeczesuję grzywkę palcami nerwowym ruchem… też chyba setny raz. I coraz szybciej. I coraz częściej…
Nagle wszystko ruszyło. Podjechał autobus, wszyscy wsiedli, gawron odleciał…
Pomyślałem z wdzięcznością o Felicjanie…
mechanizm

Komentarze

comments