Jesteś jeszcze młoda… Wiem, że ciężko ci to zrozumieć i uwierzyć, ale takie życie to równia pochyła. Nic złego oczywiście w zabawie, w tańcu… Opowiem ci taką historię… Czy prawdziwa? Mniejsza o to…

Powiadali że po mieście chadzał Tancerz. Zabójczo przystojny, trochę nawet za bardzo – ot, taki jak z oper mydlanych. Taki jak wyobraża sobie przystojniaka większość młodych dziewcząt. Szarmancki, pachnący, czarujący słodkim słówkiem wprost do ucha. Od którego szeptanych oddechów podnoszą się włoski na karku. W najmodniejszym kroju papuziego garnituru. Troszkę dłużej przytrzymujący twoją dłoń… Właśnie tak… I zapraszał do tańca. A tańczył tak, że zapominały o świecie. Że oddałyby wszystko, byle nie przestawał. Byle dalej trzymał je w ramionach i mówił. Obojętne co… Byle dalej świat wirował… A on uczciwie pytał – czy chciałabyś tańczyć ze mną do końca życia? – …
Znajdowano później nieżyjące lub dogorywające staruszki, z nieobecnym uśmiechem i tylko z dokumentów można było stwierdzić absurdalność sytuacji. Że jeszcze przed chwilą miały na przykład 17 lat…
– .. więc uczciwie pytam – czy chciałabyś tańczyć ze mną …-

Komentarze

comments