Mieszkanie było ciemne. Wyklejone ciężką, tłoczoną kwiecistą tapetą. Małe okienko dawało nikłe światło za dnia, ale za to po zmroku słaba żarówka jeszcze mniej. Zresztą, mieszkanie było określeniem grubo na wyrost – kawalerka z wnęką kuchenną i kiblem na korytarzu. Musiałem uciec, żeby dokończyć książkę. Miejsce wydało się, poprzez swą spartańskość – idealne.

Kolejny wieczór bezsilnego wpatrywania się w ścianę, we wzorzystą tapetę o zawiesistych kolorach burgundu, zieleni, fioletu i złota… Mrugająca uliczna lampa, mżące światło słabej żarówki i hipnotyczny wzór na tapecie… W pewnym momencie wydało mi się że wybrzuszyła się i poruszyła. Zacząłem wpatrywać się mocniej, przecierając oczy i kładąc omamy na karb zmęczenia wzroku. Tymczasem ze ściany wyszła kobieta. Była naga jak lady Godiva, ubrana w koronkę o kwiecistym splocie… Usiadła obok i zaczęła czytać to, co dotychczas napisałem. Wyjęła mi delikatnie pióro z ręki i naniosła kilka poprawek. Byłbym niebotycznie zdumiony, ale zjawa była tak oniryczna, że nie dziwiłem się zbytnio – wszak zaraz się obudzę! Kiedy jednak wyciągnąłem rękę by ją objąć (naprawdę była piękna!) uwolniła się lekko i wskazała na rękopis.
Czekając na wieczór zachodziłem w głowę o co chodzi? Że mam się zająć pisaniem a nie… Przejrzałem notatki i poprawki na marginesach (pewnie naniosłem je w sennym zmęczeniu) i nagle pisanie ruszyło z kopyta! Wątki i zdania plotły się w gruby, solidny warkocz, zupełnie jak u … Nie mogłem się uwolnić od mojej pięknej sennej zjawy.
Pisałem aż zdrętwiała mi ręka kiedy poczułem jej dotyk na dłoni. Siadła obok i wyjęła mi rąk to, co napisałem przez cały dzień. Czytała uśmiechając się do siebie. Tym razem się nie wzbraniała…
Teraz co wieczór była moim pierwszym czytelnikiem, recenzentem i nagrodą…

Musiałem wyjechać na trzy dni bo redakcja koniecznie potrzebowała jakiegoś dowodu, że wywiązuję się z umowy. Czułem że tracę czas i wracałem prędzej niż wiatr. Już na schodach tknęło mnie złe przeczucie – zapach farby i brudne ślady stóp, ale kiedy wpadłem do mieszkania…

Ze strzępka pozostawionej tapety zrobiłem zakładkę…

Komentarze

comments