Kiedyś już o tym pisałem. Ale biorąc pod uwagę, że pisałem o wielu rzeczach, a jest pewna, skończona grupa tematów które mnie, delikatnie mówiąc drażnią, to siłą rzeczy niektóre będą wracać. Postaram się tylko, by w atrakcyjnej formie.
Lubię jak coś, co wygląda jak kamień – było kamieniem. Coś z drewna – drewnem. Niewygórowane oczekiwania, prawda? Nie gipsowe, nie plastyczane, nie gumiane, tylko takie, jakimi obiecują że są.
Tak też i ze słowami. Jeżeli jeszcze ktoś mówi że kocha… Być może nawet w tym momencie sam w to wierzy. Ale udawanie czy tego, że coś kocham czy nienawidzę jest jak plastykowy kamień. Jeżeli czegoś nie chcę, czy mam zdecydowanie pejoratywne zdanie, to mówię wprost i na tyle dosadnie na ile uważam za stosowne.
Wulgaryzmy. Nie jestem zwolennikiem nieustannej wulgaryzacji, ale w języku polskim ów wulgaryzm jest stopniowaniem emocjonalnym przymiotnika i nie tylko. To wbrew pozorom normalna część języka. I jeżeli będzie używana adekwatnie, to będzie miała swoją wagę. Sama sól jest mało zjadalna, ale jako przyprawa jest niezbędna. Bo bez soli mdłe. Wiadomo, że jak będziesz wpieprzać samą sól, to słonego już nie poczujesz. Jeżeli  zamiast przecinków, czy po każdym nabraniu oddechu używasz słowa wytrychu, (który znaczy wszystko i nic) to można odnieść wrażenie, że rzygasz błotem. Tak po prostu i bez uzasadnienia. Równie głupie (a mniej odrażające) było by nieustanne powtarzanie jakiegokolwiek innego słowa np. „biurko” (ja cie biurkam! Biurko mać, wybiurkować itp., itd.). Pomijając jak bardzo jest to umowne i pochodne od sfery seksualnej, tak sprytnie stabuizowanej w celu większej kontroli społecznej. Gdyby z jakichś, równie absurdalnych powodów tabu było np jedzenie, to przekleństwa pewnie dotyczyłyby sfery kulinarnej.

Wulgaryzm. Kiedy moja kulturalna i wykwintna mama rzuciła “kurwą” to cały dom na palcach przez tydzień chodził. Taką wagę to miało. Irytują mnie ci wszyscy wykropkowujący przekleństwa, którzy chcą przekląć, ale tak “jakby”. Tak poniekąd, tak troszkę. Tak żeby mrugnąć oczkiem do jednej i do drugiej strony. Że troszkę owszem tak, ale tak kulturalnie. Żeby wszyscy wiedzieli że może nie że zły jestem, ale taki źlutki!

Jakbym miał wykropkowywać to nie przeklinam! Kawa bez kofeiny, piwo bezalkoholowe, wykropkowane przekleństwa. (kurwa)

Komentarze

comments