Opowieść o drodze II

OPOWIEŚĆ DRUGA – W KTÓREJ SPOTYKAMY PTAKA Nie będę zagajał za każdym razem, co widać tu, a co widać tam, jaka jest temperatura wody i powietrza, no chyba, że będzie to ważne. Umówmy się od razu; raczej nie zbaczamy z Drogi (my, to znaczy ja i Koń albo Koń i ja, jak kto woli) bez wyraźnej przyczyny i wszystko, co się dzieje, kogo spotykamy i co spotykamy, dzieje się bezpośrednio…

Więcej

Opowieść o drodze I

…podobieństwo do pewnych osób jest zamierzone i nieprzypadkowe… Kiedy usłyszę stukanie końskich kopyt o kamienie, wiem, że niedługo wyruszę w Drogę, że czekają mnie przygody i zdarzenia, które próżno by opowiadać znajomym, czy nawet najbliższym. Wiem, że nawet ty nie raz uśmiechniesz się z niedowierzaniem albo pokręcisz głową. W takim razie lepiej od razu to odłóż. Nie wiem jeszcze, gdzie wyruszę, zresztą, jak się później okaże, nie to jest najważniejsze….

Więcej

La Voilante

Mojej wróżce Przedtem stał na tyle daleko, by nie przekraczać magicznej granicy, za którą portierzy i ochroniarze tego świata robią się zaniepokojeni. Po przekroczeniu której podchodzą leniwym krokiem i patrząc z obrzydzeniem każą odejść… Podchodzą rozluźnieni, bo nie stanowi zagrożenia. Psuje tylko estetykę. Nie pasuje do złoceń, purpury, do eleganckich futer i blasku biżuterii. A można go bezkarnie uderzyć. Niektórzy robili sobie nawet z tego rozrywkę… Był kloszardem już od…

Więcej

Transparent

Nie spodziewałem się, że do tego dojdzie. Że braknie mi słów. Może nie jestem jakimś arcymistrzem, ale to jest moje środowisko naturalne i obracam się w nim dość swobodnie. Zawsze znalazłem jakieś określenie, sarkastyczny żart, kąśliwą uwagę czy sławetną ciętą ripostę. Teraz tylko warczę. Warczę albo wrzeszczę jedno słowo. Makiawel na miarę naszych czasów; w jednych wzmożył nadęcie narodowo katolickie i poczucie misji oraz przede wszystkim, wedle sprawdzonej recepty każdego…

Więcej

Biblioteka

Stosy mądrych ksiąg nie pomogą nikomu więcej przy stosach mądrych ksiąg barbarzyńcy grzeją ręce Widziałem taki przeraźliwy i smutny filmik, nakręcony przez uczestnika. Zresztą, jego intencje były też zupełnie inne – filmował z rozbawieniem jakąś hecę. Pomijając, że odkąd powszechną jest taka funkcja w telefonie – ludzie kompulsywnie filmują wszystko. Oto w jakimś małym miasteczku likwidowano … bibliotekę. Zapewne zwalniając lokal pod bardziej potrzebny ciucholand czy inny kebab. Dzieciaki z…

Więcej

Złota myśl

Cały internet roi się od fachowców w każdej dziedzinie. I im mniejsze w tym temacie wykształcenie i wiedza, tym większa rewolucyjność i zapał. Nie chodzi mi tym razem o antyszczepionkowców, płaskoziemców czy tropicieli jaszczurów. Chodzi mi o ezoteryczne prawdy objawione – o kochelizmy. O taką pseudo duchowość, o niby wrażliwość, o bieda psychologię. Pamiętam tą egzaltację z jaką niektórzy wypowiadali się o właśnie wypłyniętym, kolejnym proroku pisarstwa ibero amerykańskiego. Audycja…

Więcej

Trzy oddechy

PAMIĘĆ … pamiętam cię jak odbicie w wodzie – falujesz od wpadających w nią okruchów zdarzeń, zapamiętanych gestów, słów, zapachu. Czas rozmywa kontur. Najwyraźniej pamiętam twoje plecy kiedy odchodziłaś; przyklejającą się do ciała czerwoną sukienkę, jasną plamę włosów, buty w dłoni… padał deszcz – odbijałaś się we wszystkich kałużach. Nie obejrzałaś ani razu. Miałem mokrą twarz… SZUMLA Czasem kapryśna moc w egzotycznej muszli wyszumi prawdę. Czasem nawet gdy nie chcesz……

Więcej

Bonsai

I Nie pamiętam skąd się to u mnie wzięło. Zapewne dostałem na imieniny czy inne urodziny. W każdym razie byłem zachwycony. W gustownej, stylizowanej na ruiny pagody, glinianej donicy – stary dąb. Z blizną po piorunie, z kilkoma gałęziami ze śladami obłamań, ale stojący dzielnie z kędzierzawą, zieloną czupryną uczesaną przez wiatr w jedną stronę. I ze 35 cm wszystkiego. Czasami nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że jest sztuczny. Ale…

Więcej

Głupi Gabryś

Zawsze bardzo lubiłem mistrza Jana Brzechwę. Mama w dzieciństwie czytywała mi go tak często, że umiałem całe ustępy czy zgoła wierszyki na pamięć. I jeszcze w pięknej oprawie ilustracji pana Szancera… Owszem, było kilka, które mnie drażniły albo smuciły, ale jeden wywoływał we mnie taką mieszaninę nienazywalnych wtedy uczuć, że czujna mama chciała go wyłączyć z repertuaru. Ale nie – musiałem go doświadczać i próbować to uporządkować. Jako że zapomniałem…

Więcej

Granice śmieszności

Zastanawiam się, gdzie jest granica śmieszności. Czy starsze panie idące gęsiego na czworakach w szpalerze innych, przechodząc pod cudownym obrazem, czy konwulsyjne miotanie feletronem?.. Czy wiele jeszcze innych obrzędów nie mających nic wspólnego z chrześcijaństwem a zgoła podpadających pod kult złotego cielca? Albo po prostu pogaństwo? A swoją drogą – musi mieć Jezus niezły ubaw patrząc na te hopsztosy… Mnie tam generalnie dynda i powiewa – niech się stroją w…

Więcej